Dokończyłem partię szachów, którą rozgrywałem z zamieszkującym moją szafę diabłem. Stawką była, naturalnie, moja dusza. Co on stawiał – nigdy nie pytałem. Pewnie i tak by nie odpowiedział, bo to typ małomównego mizantropa. Czasem jedynie spojrzy spod rozczochranych włosów w moje oczy, mówiąc:
- Piekielnie fajny facet.
Dziwny typ.
Nie jada prawie nic. Sypia w szafie, poza tym nie pije, nie pali, oprócz szachów nie uprawia hazardu. W ogóle mało się rusza, mało czym zajmuje. Idealny facet.
Nawet w n